czwartek, 16 lipca 2015

Prawda

Proszę bardzo, kolejny rozdział. Nie sądziłam, że uda mi się go napisać jeszcze dzisiaj, ale jednak! Jednak zanim zaczniecie czytać, chciałabym bardzo podziękować osobą, które mnie bardzo wspierają... Maja Kałuzińska, J., a także Neomi. Nie zdajecie sobie sprawy, jak bardzo wasze komentarze mnie motywują! Dziękuję :*

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

                                                ROZDZIAŁ 9


       Nadszedł wieczór, Narcyza Malfoy przechadzała się po swoim pięknym ogrodzie, kiedy szara sowa upuściła jej pod nogi list, i odfrunęła w swoją stronę. Kobieta podniosła kopertę i zobaczyła, że list jest zaadresowany do niej i do jej męża, Lucjusza. Z drugiej strony zobaczyła pieczęć Hogwartu, a więc chodziło o Draco…
  Długo nie myśląc, szybko wróciła do domu, gdzie w jednym z pomieszczeń siedział jej mąż.  Z wielkim skupieniem czytał jakąś zagraniczną, czarodziejską gazetę. Chociaż Czarnego Pana już dawno nie było, Lucjusz Malfoy wciąż budził w Narcyzie strach.
   – Wybacz, że ci przeszkadzam, ale przyszedł list. Myślę, że może chodzić o Dracona – Narcyza powiedziała to tak cicho, że była zdziwiona, gdy jej mąż podniósł głowę
 – Pokaż ten list – Wyrwał jej go z ręki, i gestem pozwolił jej usiąść naprzeciwko niego. Narcyza nie zamierzała protestować, była za bardzo wystraszona, by się sprzeciwić.
   Malfoy otworzył szybko list i zaczął czytać. Jego żona obserwowała, jak z każdą linijką tekstu, jego twarz przybierała inny kolor czerwieni.
 – Cholerny bachor! – Wykrzyknął, gdy skończył czytać. Rzucił list na podłogę, i wszedł do kominka  – Hogwart! – Powiedział głośno i wyraźnie, po czym zniknął.
Narcyza po chwili podniosła list z podłogi i po przeczytaniu go, po prostu się rozpłakała.


                                                           ***


             Hermiona leżała w dormitorium już od paru godzin. Wpatrywała się w jeden punkt na ścianie i jakoś nie miała ochoty do tego, by się ruszyć. Nienawidziła siebie. Nienawidziła tego, że dała się tak zmanipulować Ronowi. Teraz Malfoy będzie miał na pewno sprawę w Ministerstwie, a później, pewnie go wyrzucą ze szkoły. Jest byłym śmierciożercą, tym bardziej nie będą dla niego przychylni. Dziewczyna wiedziała, że nigdy sobie tego nie wybaczy co zrobiła. Nie lubiła Malfoya, to fakt. Ale nigdy, przenigdy nie zrobiłaby mu czegoś takiego, gdyby nie Ron. 
       Po tym, jak wmówiła McGonagall te wszystkie kłamstwa, wszystko działo się błyskawicznie.  Kazali jej wrócić natychmiast do dormitorium, natomiast profesor McGonagall wezwała Slughorna i dziewczyna widziała jak oboje zmierzają do lochów, zapewne po Malfoya. Hermiona nie widziała blondyna, od czasu, kiedy odprowadzał ją do wieży.  Chciała mu za wszystko podziękować, ale nie miała jak. Ron ciągle ją kontrolował, a sama wątpiła, by arystokrata chciał z nią rozmawiać, po tym jak go wrobiła. Uroniła jedną łzę, później drugą, a następnie zaczęła szlochać tak głośno, że wiedziała, że nikt nie jest w stanie jej uspokoić.


                                                                  ***


         – Ile razy mam pani powtarzać, że ja tego nie zrobiłem?! – Ryknął na nauczycielkę. Draco od dwóch godzin siedział w jej gabinecie, i cały czas mówili o tym samym. Nie miał zielonego pojęcia, dlaczego Granger go w to wrobiła. Jakież było jego zdumienie, gdy McGonagall razem ze Slughornem wparowali do jego, i Zabiniego Dormitorium. Jego przyjaciel również nie miał pojęcia, o co w tym wszystkim chodzi. 
 – Panie Malfoy, proszę się nie unosić. Panna Granger, wyraźnie wymieniła pana, jako sprawcę pobicia.
 – Ja ją uratowałem! Pani profesor, proszę pomyśleć, gdybym naprawdę chciał jej coś zrobić, to miałem mnóstwo okazji by to zrobić – Draco czuł, że coraz bardziej się pogrąża
 – Oboje wiemy, że nienawidziłeś panny Granger. Może to, że cię z nią posadziłam na lekcji transmutacji, przeważyło szale i postanowiłeś z nią skończyć?
 – Pani profesor, nie wiem, jak mam się z tego tłumaczyć. Byłem śmierciożercą, i tak, wiem co to przemoc, ale się nią brzydzę. Wróciłem tutaj by dokończyć naukę i zająć się własnym życiem. Nie szukam żadnych przygód! Chociaż traktowałem Granger zawsze w sposób godny pożałowania, to co się stało, to nie moja wina! Już pani mówiłem, że to Weasley! Niech pani zapyta Blaise’a Zabiniego
 – Pan Zabini, to pana najlepszy przyjaciel, wiadomo, że będzie pana bronił. Natomiast co do pana Weasleya, to jakoś nie chce mi się wierzyć, że człowiek, który pomógł pokonać Voldemorta, to zrobił. Może się powtarzam ale takie jest moje zdanie – McGonagall nie miała pojęcia co robić. Nie sądziła, żeby Malfoy był do tego zdolny, ale z drugiej strony, Weasley też nie mógł tego zrobić – Spytam po raz ostatni, czy to ty ciężko pobiłeś Hermionę Granger?
 – To nie ja! – Malfoyowi w oczach zalśniły łzy, nie miał już siły.


                                                            ***


           Pokonywał po trzy stopnie na raz, byleby tylko szybciej dostać się na siódme piętro. Zabini nie miał jeszcze konkretnego planu jak wejść do wieży gryfonów, ale jedno było pewne, musiał porozmawiać z Granger, i dowiedzieć się prawdy. Jego przyjaciel na niego liczył, a on, nie mógł go zawieść. W końcu dotarł na najwyższe piętro i stanął przed obrazem. Doskonale wiedział, gdzie znajduje się tajemne wejście, ponieważ w drugiej klasie spotykał się z jedną z gryfonek. 
 – Hasło? – Zaskrzeczała Gruba Dama
 – Eee… w zasadzie nie znam hasła, ale muszę się koniecznie dostać do środka. To sprawa życia i śmierci – Zabini miał nadzieję, że uda mu się wejść
 – Przykro mi mój drogi, nie znasz hasła, nie wchodzisz, takie są zasady
 – Dobra, spróbuje zgadnąć – Ślizgon uśmiechnął się do Grubej Damy i zaczął wymawiać wszystkie słowa, które przyszły mu na myśl – Dynia, cukrowe pałeczki, gryfoni rządzą, czerwony i złoty – Gruba Dama jedynie kręciła głową.
 – Wątpię, byś odgadł to hasło – Nagle, tuż obok niego pojawiła się Luna. Zabini uśmiechnął się przyjaźnie. Wiedział, że to jego szansa
 – A ty je odgadłaś?
 – Nie muszę, ja je po prostu znam. Mam przyjaciół w Gryffindorze, więc mogę tu wchodzić. Oni mi ufają – Blaise czuł, że los się do niego uśmiechnął. Nie mógł tego zmarnować.
 – Posłuchaj, muszę się tam dostać. Granger wrobiła Malfoya, że to niby on ją pobił. Teraz Draco będzie miał przechlapane, grozi mu nawet wydalenie ze szkoły. Granger musi się przyznać, że kłamała – Blaise obserwował Lunę, z nadzieją, że ta mu uwierzy.
 – Wierzę ci. Nie wydaje mi się, by Malfoy był zdolny do czegoś takiego. Jednak sądzę, że Hermiona miała duży powód, do tego, aby tak powiedzieć – Luna spojrzała na niego swoimi wielkimi, rozmarzonymi oczami i uśmiechnęła się, po czym zwróciła się w stronę Grubej Damy – Pavarotti.– Portret natychmiast się otworzył, ukazując przejście do pokoju wspólnego – Zabini ze szczęścia pocałował Lunę w czoło, dziewczyna tylko się zaśmiała
 – Dziękuję, naprawdę dziękuję. Może pójdziesz ze mną? Nie wiem, jak ona na mnie zareaguje, po za tym, nie mam pojęcia gdzie jest jej dormitorium, a wolałbym nie natrafić na Pottera, lub na Weasleya.
 – Z wielką przyjemnością będę ci towarzyszyć – Luna ukłoniła się delikatnie. Zabini pomyślał, że tak pokręconej dziewczyny jeszcze nie widział, ale co najdziwniejsze, bardzo mu się to podobało.
 – W takim razie, chodźmy, nie mamy wiele czasu – Przepuścił ją w drzwiach, i oboje popędzili do dormitorium Hermiony.


                                                                    ***


         Nie miała pojęcia jak długo tak leżała. Podejrzewała, że cały dzień, ponieważ w pokoju robiło się już coraz ciemniej. Ocknęła się ze swojego letargu dopiero gdy ktoś zapukał w drzwi. Powoli usiadła na łóżku, od tego leżenia zakręciło jej się w głowie. 
 – Witaj, Hermiono. Zanim nas wyrzucisz, chcielibyśmy z tobą porozmawiać – Głos Luny był przepełniony obawą. Hermiona zmarszczyła brwi.
 – Nas? – Widziała tylko Lunę, która cały czas stała w na pół uchylonych drzwiach.
 – Tak, nas. Bo widzisz, przyszłam tutaj z kimś – Luna otworzyła drzwi, i koło niej stał nie kto inny jak Blaise Zabini. Hermiona natychmiast poderwała się z łóżka
 – Co on tutaj robi, Luna? Przecież wiesz, że nie wolno wpuszczać do wieży nikogo, oprócz ciebie!
 – Posłuchaj, Granger. Przyszedłem żeby z tobą porozmawiać. Myślę, że wiesz o czym – Zabini przeszedł od razu do konkretów. Też mu się nie uśmiechało siedzenie w wieży Gryffindoru.
 – Ja nie mam tobie nic do powiedzenia! – Wykrzyknęła Gryfonka. Poczuła, że łzy napływają jej do oczu.
 – Hermiono, posłuchaj. Doskonale wiemy, że to nie Malfoy cię skrzywdził – Luna podeszła do swojej przyjaciółki i położyła dłoń na jej ramieniu, i wtedy Hermiona pękła. Głośno załkała i osunęła się na podłogę. Zabini czując, że za chwilę może się dowiedzieć wszystkiego, szybko rzucił na pokój zaklęcie wyciszające i zabarykadował drzwi.
 – Opowiedz nam wszystko od początku, Granger. Pomożemy ci – Blaise usiadł obok niej na podłodze. Oprócz tego, że chciał wyciągnąć Malfoya z kłopotów, chciał też pomóc Granger. Już nie czuł do niej takiej nienawiści jak kiedyś.
 – Ja nie mogę, on mnie zabije, i zabije moich rodziców – Hermiona płakała i kręciła głową
 – Hermiono, jesteś bezpieczna. Powiedz co się dzieje – Luna przytuliła przyjaciółkę, lecz ta się wyrwała i zaczęła krążyć po pokoju. Tak bardzo chciała im powiedzieć. Czuła, że może im zaufać.
 – To wszystko zaczęło się po Bitwie. Ron po raz pierwszy mnie uderzył… chciałam z nim zerwać, ale on mi nie pozwolił. Zagroził, że skrzywdzi moich rodziców. Nie chciałam tego, dopiero co ich odzyskałam… ale później robiło się coraz gorzej. Bił mnie i poniżał. Zakazał mi rozmawiać z Malfoyem na transmutacji, był zazdrosny, chociaż tłumaczyłam mu, że nie ma powodów. Mnie i Malfoya łączyła tylko nienawiść…
      – Łączyła? – Blaise zanim zdążył się opanować, zadał to pytanie. Luna spiorunowała go wzrokiem, bała się, że Hermiona może nie chcieć powiedzieć nic więcej.
 – Podczas ostatniego naszego dyżuru, po raz pierwszy rozmawiałam z Malfoyem jak z normalnym człowiekiem. Po wszystkim, zaproponował, że mnie odprowadzi do wieży, ale spotkaliśmy Rona… Zaciągnął mnie do jakiejś Sali, bił mnie, kopał… tak strasznie bolało – Hermiona załkała. Blaise miał niewyraźną minę, a Luna łzy w oczach. – W końcu pojawiliście się wy, ale nie wiem dokładnie co się działo, bo straciłam przytomność. Czułam, że umieram. W szpitalu dostałam list od Rona, miałam nie pisnąć ani słowa. Wiedział, że nic nie powiem, wiedział, że za bardzo boje się o rodziców. Później odwiedziła mnie McGonagall, tak jak chciał Ron, powiedziałam, że nic nie pamiętam, że nie wiem kto mi to zrobił, ale ona chyba nie uwierzyła. Kilka dni przed opuszczeniem skrzydła szpitalnego, pojawił się Ron. Twierdził, że McGonagall, Malfoy i ty – spojrzała na Zabiniego – bacznie go obserwujecie. Dlatego kazał mi, bym całą winę zrzuciła na Malfoya. Płakałam, mówiłam, że nie chce, ale wtedy on wyciągnął kopertę ze zdjęciami moich rodziców, ma jakiegoś człowieka, który jest na jego usługach, i ich śledzi… Ja nie miałam wyboru, musiałam iść i powiedzieć McGonagall, że to Malfoy. Nie chciałam tego, przysięgam, że nie chciałam – Hermiona już nie dała rady. Znowu osunęła się na podłogę i głośno płakała. Luna i Blaise siedzieli jak skamieniali. Nie zdawali sobie sprawy, że to jest tak poważne. W końcu Luna podeszła do Hermiony i wzięła ją w objęcia.
 – Już dobrze, słyszysz? Już dobrze. Jestem z tobą. Hermiono, nie możemy tak tego zostawić – Luna odgarnęła przyjaciółce włosy z twarzy
 – Ja wiem. Ale tak bardzo boję się o rodziców. Nie chcę by zrobił im krzywdę.
 – Granger, czy mogę cię o coś prosić? – Hermiona nieśmiało kiwnęła głową – Musisz iść ze mną do McGonagall, powiedzieć jak było. Wiesz, że Malfoy to były śmierciożerca. Może mieć poważne kłopoty – Hermiona już chciała mu coś odpowiedzieć, ale nie dał jej dość do słowa – Obiecuję, że ten przeklęty Weasley nie zrobi ci już nigdy krzywdy, i twoim rodzicom też. – Zabini wstał z podłogi, na której wszyscy siedzieli i wyciągnął dłoń w stronę gryfonki. Po dłuższej chwili, Hermiona wyswobodziła się z uścisku Luny i podała mu swoją dłoń. Blaise nie za bardzo wiedział, co nim kierowało, ale mocno przytulił ją do siebie. Dziewczyna tego potrzebowała, wtuliła się w niego mocno i załkała jeszcze kilka razy, po czym się od niego odsunęła.
 – Dziękuję, dziękuję wam – Pozwoliła się wyprowadzić z dormitorium. Mieli szczęście, że nikogo po drodze nie spotkali. Wyszli z wieży gryfonów, i skierowali się w stronę gabinetu profesor McGonagall. Luna cały czas trzymała Hermionę za rękę.


                                                                  ***


         – Stek bzdur! – Ryknął Lucjusz Malfoy, a Draco i McGonagall podskoczyli w fotelach – Co to za pomysł, że mój syn jest oskarżony o takie zbrodnie!
 – Panie Malfoy, proszę by pan się uspokoił. Panna Granger wyraźnie powiedziała, kto ją zaatakował
 – Więc woli pani wierzyć jakieś szlamie? Ta szkoła schodzi na psy! – Lucjusz chodził po gabinecie nauczycielki w tę i z powrotem
 – Bardzo proszę, żeby pan uważał na słowa! W tym gabinecie obowiązuje kultura!
 – Kultura? A gdzie jest ta kultura, jeśli chodzi o mojego syna? Jakim prawem pani go tak oskarża?! Gdzie jest ta Granger? Niech tutaj przyjdzie, i powie jak było!
 – Ojcze… – Draco chciał coś powiedzieć, ale został uciszony jednym ruchem ręki
 – Milcz! Jeśli to prawda, to wiedz, że nie jesteś już moim synem – Lucjusz przybliżył swoją twarzy tak blisko Dracona, że ten mógł zobaczyć swoje przerażone odbicie w jego oczach.
 – Jeszcze raz nawołuję pana do porządku, panie Malfoy! To poważna sprawa, pana syn jest oskarżony o wielkie przestępstwo! Wysłałam już sowę do Ministerstwa, niestety dotrze dopiero jutro, biorąc pod uwagę tak późną godzinę.
  – Ostatni raz pani mówię, że jeśli ta szlama nie powie mi prosto w oczy, tego co powiedziała pani, to w nic nie uwierzę! – Dla Minerwy było tego za wiele. Spojrzała na Draco, który siedział zrezygnowany w fotelu, a później skierowała spojrzenie na jego ojca, w którym wciąż widziała śmierciożerce. Już chciała mu powiedzieć, żeby opuścił ten gabinet, gdy ktoś zdecydowanie zapukał do drzwi.


                                                                  ***


              – Pani profesor, musi pni coś natychmiast powiedzieć – Zabini wszedł pierwszy do gabinetu. Za nim jak cień szły Luna z Hermioną. Draco patrzył na ten teatrzyk z coraz większą odrazą. Nie chciał widzieć ten przebrzydłej szlamy. Miał jej serdecznie dość. Wpakowała go w bagno, z którego się już nigdy nie wygrzebie.
 – Czy coś się stało, panie Zabini? Wolałabym, żeby panna Granger nie przebywała w jednym pomieszczeniu z Malfoyem – McGonagall wstała i podeszła do uczniów. Spojrzała na twarz Hermiony, i od razu poznała, że ta, chce jej coś powiedzieć. Wyczarowała szybko dodatkowe trzy krzesła, by nowi goście mogli usiąść.
 – To jakaś farsa! – Lucjusz nie zamierzał na to wszystko pozwalać – Powiedz prawdę, Granger! Zachciało ci się urządzać jakiś teatrzyk?! Odwołaj wszystko to co powiedziałaś o moim synu!!!
 – Panie Malfoy– Oburzona McGonagall patrzyła na Lucjusza Malfoya z wielkim oburzeniem – Tak nie wolno! Jeśli jeszcze raz, będzie pan krzyczeć na jednego z moich uczniów, będę zmuszona…
 – Kłamałam – Hermiona przerwała nauczycielce. Nie potrafiła tak dłużej. Patrzyła w dywan, a łzy spływały jej po twarzy. Nie miała odwagi spojrzeć na nikogo, szczególnie na Dracona.
 – Co pani mówi, panno Granger? Przecież byłaś dzisiaj rano u mnie, opowiedziałaś mi wszystko. Powiedz prawdę, czy ktoś cię zmusił, żebyś chroniła Malfoya? – Minerwa parzyła z przerażeniem jak Hermiona kręci głową.
 – Nie. Ja chroniłam Rona. To Ron mi to zrobił, a Malfoy uratował – Po tych słowach, kilka rzeczy wydarzyło się jednocześnie. McGonagall głośno zaczerpnęła powietrza, Draco nerwowo poprawił się w fotelu, dziękując Bogu za to, że Granger się przyznała, Lucjusz Malfoy syknął, a jego ręka powędrowała w stronę kieszeni, w której trzymał różdżkę. Miał ochotę ich wszystkich pozabijać.
    – Czy możesz nam opowiedzieć wszystko od początku? Oskarżenie jakie skierowałaś w stronę Dracona Malfoya, są bardzo poważne, dlatego musimy znać prawdę – Nauczycielka podeszła do Hermiony i przykucnęła przed nią. Hermiona zaczerpnęła głośno powietrza i zaczęła opowiadać wszystko od początku. Luna i Zabini cały czas siedzieli obok niej. Już wiedzieli, co zaszło dlatego na ich twarzach nie malowało się takie przerażenie, jak na twarzach McGonagall i Draco. Natomiast Lucjusz stał w kącie, i uśmiechał się pod nosem. Nie spodziewał się, że syn Artura może się okazać takim katem.
          Gdy Hermiona skończyła opowiadać, zapadła długa cicha. Nikt nie wiedział co powiedzieć. Draco miał wielką ochotę iść teraz do Weasleya i udusić go gołymi rękami, albo pobić do nieprzytomności, i to nie dlatego, że wrobił go w pobicie Granger, tylko dlatego, że nie spodziewał się, że Weasley może okazać się takim zbrodniarzem.
 – Panno Granger, masz moje słowo, że twoim rodzicom nic się nie stanie. Zapewnimy im najlepszą opiekę na jaką będzie stać Ministerstwo. Obiecuję też, że tobie również nic już nie grozi – McGonagall spojrzała na Lucjusza Malfoya – Panie Malfoy, chciałabym pana, i pana syna przeprosić. Nie sądziłam, że sprawy przybiorą taki obrót
 – Ja też chciałabym przeprosić – Hermiona chwiejnie wstała z fotela – Przepraszam, nie chciałam, żebyś cierpiał… Draco. Uratowałeś mi życie, a w zamian ja odpłaciła ci się takim okrucieństwem. Panie Malfoy, pana również przepraszam – Dziewczyna popatrzyła na ojca Draco i od razu tego pożałowała. Widziała w oczach Lucjusza, jak wielką ma ochotę, by ją zabić
 – Cóż, skoro wszystko zostało wyjaśnione, myślę że czas na mnie – Malfoy wszedł do kominka, i nie żegnając się z nikim, powrócił do swojego dworu. Znowu zapadła cisza. Hermiona znowu siedziała w fotelu, Luna trzymała ją za rękę a Blaise patrzył na swojego kumpla.
 – No cóż, myślę, że musimy iść po pana Weasleya, a także zawiadomić jego rodziców. Pani Lovegood, panie Zabini… dziękuję, że zaopiekowaliście się Hermioną. Myślę, że możecie już wracać do swoich pokoi wspólnych. – Luna chciała coś powiedzieć, ale surowy wzrok McGonagall szybko ją uciszył. Zabini pociągnął ją za rękę i oboje wyszli z gabinetu. Zostali tylko Malfoy i Hermiona. Draco nadal siedział w fotelu, nie bardzo wiedząc co ma powiedzieć.
– Hermiono – nauczycielka zwróciła się do dziewczyny – nie chciałabym cię narażać na niepotrzebne nieprzyjemności ze strony Weasleya, dlatego jestem zmuszona prosić cię, abyś oddała mi swoje wspomnienia, które pokażę Weasleyom. – Hermiona tylko kiwnęła głową, i przyłożyła różdżkę do skroni. McGonagall podała jej małą fiolkę, i dziewczyna wrzuciła do niej swoje wspomnienia. – Dziękuję, a teraz – popatrzyła na Malfoya – Draco, czy mogłabym cię prosić, abyś odprowadził pannę Granger do wieży Gryffindoru? Myślę, że macie sobie dużo do powiedzenia – Draco był pewien, ze nauczycielka żartuje, ale gdy spojrzał w jej oczy wiedział, że tak nie jest. Podniósł się z fotela i spojrzał na Granger, która wciąż łkała.
           – Chodź Granger, odprowadzę cię – Wziął ją za rękę, która była zimna jak lód. Po raz pierwszy trzymał jej dłoń, i nie ukrywał, że było to przyjemne uczucie. Otworzył przed nią drzwi i poprowadził w stronę wielkich schodów. McGonagall miała rację, mieli sobie dużo do powiedzenia. 

21 komentarzy:

  1. Akcja szybko się rozkręca :) Ciekawa jestem jak Ron zareaguje na wieść, że nasza Hermiona sie komuś zwierzyła.. Masz zamiar wprowadzić jeszcze jakiś motyw z Lucjuszem? Pozdrawiam cieplutko M. Ps. Dziękuję, że wspomniałaś o mnie w opisie.. Miło słyszeć, że liczysz się z opiniami czytelników :) Xxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :* Tak, myślę, że Lucjusz jeszcze się pojawi, a dlaczego pytasz?
      Pozdrawiam :*

      Usuń
    2. Aa tak z ciekawości :) Myślę, że może być kilka fajnych scen z jego udziałem :D

      Usuń
  2. Jeju nie wiem co się dzieje z moim laptopem, bo już 4 raz próbuję dodać komentarz... Mam nadzieję, że tym razem się uda ;D Po 1. Bardzo mi miło, że tak cenisz sb min moje komentarze :) To dużo znaczy. Po 2. Czytam sb rozdział i nie wierzę! Hermiona powiedziała Lunie i BLAISOWI (?!) o Ronie! Coś czuję, że Diabełek stanie się naszym przyjacielem :) Neomi <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Cię zaskoczyłam :) Tak na prawdę, rzadko zdarza mi się, by mieć pomysł na rozdział. Ja sama do końca nie wiem, jak potoczy się dalsza akcja.
      To ja dziękuję Tobie, za to że jesteś :*
      Ściska mocno :*

      Usuń
  3. Zastanawiam się jak teraz poprowadzisz akcję.. Skoro wątek Rona znęcającego się nad Hermioną został zakończony (został? ;P) to co teraz planujesz? Mam nadzieję, że równie coś interesującego ^^ Nie mogę się doczekać rozmowy Miony z Draco. Podejrzewam, że będą mieli sb dużo do powiedzenia. /J. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie martw się, obiecuję, że akcja nie będzie nudna :) Na razie jednak nic nie zdradzę, musisz uzbroić się w cierpliwość :*

      Usuń
  4. Kiedy rozdział??? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem maszyną, myślę że dopiero za dwa lub trzy dni.
      P.S Miło by było, gdybyś wypowiedział/ wypowiedziała się na temat tego rozdziału, który komentujesz :) Byłoby miło :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  5. Cudowny rozdział!!! Nie moge przestać zastanawiać się jak na to wszystko zareaguje Ron...
    Wielkie dzięki ,że piszesz ten blog <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :* Twój komentarz znaczy dla mnie bardzo wiele :)
      Pozdrawiam :*

      Usuń
    2. i jak z rozdziałem? :)

      Usuń
    3. Rozdział ukaże się 24 lipca :)

      Usuń
    4. Oo czyli sb jeszcze trochę poczekamy :c Ale warto, więc oczekujemy 24 lipca! M. :*

      Usuń
    5. Super akurat w moje urodziny :)
      Wydaje mi sie ,że będzie to najlepszy prezent :*
      Już sie nie moge doczekać ,H <3

      Usuń
  6. Ten Rozdział jest po prostu NAJLEPSZY!!!
    Jak będzie reakcja Rona na wyznanie Hermiony?!
    To pytanie nie daje mi spokoju!!! Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału <3
    Całusy ,H <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie nic nie mogę zdradzić, czekaj cierpliwie :*

      Usuń
  7. Kochana, o której godzinie możemy się spodziewać rozdziału? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musicie mi wybaczyć, ale nie jestem pewna czy zdołam dzisiaj dodać rozdział (sprawy osobiste). Jeśli tak, to w późnych godzinach nocnych, a jeśli mi się nie uda, to obiecuję, że dodam go jutro :* z góry przepraszam :(

      Usuń
    2. O której godzinie pojawi się rodział? :)

      Usuń
    3. Pół godzinki, i rozdział gotowy :)

      Usuń